Forum Literackie

Nowe, lepsze Kółko Literackie

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#1 2012-10-25 10:50:19

Pepe

Pratchett

Zarejestrowany: 2011-10-07
Posty: 196
Punktów :   

Komiks

Temat o książkach i mandze już jest, myślę więc, że skoro ostatnio troszku zaczęliśmy zgłębiać temat powieści graficznych autorstwa euro-amerykańskiego, to i komiksom własna działka się należy.


http://img11.imageshack.us/img11/6619/aaa2ye.jpg

Offline

 

#2 2012-10-25 18:38:31

elantir

J.K. Rowling

Zarejestrowany: 2011-10-03
Posty: 126
Punktów :   

Re: Komiks

Z komiksów to ja ostatnio tylko Giganty. Ale Thorgal się kisi od dwóch miesięcy


Up the shut fuck.

Offline

 

#3 2012-10-25 18:46:35

 Damian

Geroge R.R. Martin

Zarejestrowany: 2011-09-30
Posty: 360
Punktów :   

Re: Komiks

polecam Hellblazer'a. ja mam ostatnio regularny dopływ komiksów dzięki uprzejmości Przemka i o ile są to albo zwykłe czytadła (fajerwerki, superherosi i łubudu!), ewentualnie zarąbiste historie szpiegowskie, o tyle historie o Johnie Constantine to po prostu istne dzieła sztuki. naprawdę warto.


Stało się

Offline

 

#4 2012-10-25 21:01:29

Pepe

Pratchett

Zarejestrowany: 2011-10-07
Posty: 196
Punktów :   

Re: Komiks

O tak, trzeba przyznać, że Constantine to genialna postać. Mimo swojego wulgaryzmu i ogólnej obrazoburczości (a może właśnie dzięki nim) seria wchodzi w pamięć i wbija się w serce niczym osikowy kołek. A John, chociaż jest magiem, szmanem, egzorcystą i wpakował się już we wszystkie możliwe gówna w jakie wpakować się może za życia jeden człowiek, to jest tak autentyczny i bliski czytelnikowi, że nie da się go nie kochać. Jak stwierdziła koleżanka po lekturze 3 tomów "W dniu dzisiejszym Constantine dołącza do panteonu postaci, o których muszę powiedzieć JARAM SIĘ".
Polecałbym ci, Agnieszku szczególnie, chociaż boję się, że jak ci pożyczę, to forum stanie się dla ciebie legowiskiem kiepskich pismaków o płytkiej wyobraźni

Co do authority, to wypraszam sobie nazywanie tego czytadłami. Może 3 pierwsze tomy owszem, ale czwarty prezentuje już naprawdę klasę. I mimo iż to dalej zwykła pelerynówka, to czyta się świetnie.

Uzupełniłem luki w zbiorze trzynastki, także niebawem dostaniesz tomy od 6 do 12. Ja czuję, że minie duuużo czasu, zanim moje przepalone i przepite szare komórki znajdą w sobie tyle motywacji, by się ruszyć i zacząć kojarzyć te miliony faktów składających się na fabułę XIII.

Ostatni mój nabytek to 9 zeszytów Darkness'a. Nie wiem co powiedzieć: Początkowo jest naprawdę fanie, historia może nie jest specjalnie oryginalna, czasami wręcz banalna i naiwna, ale nadrabia widowiskowością, paroma fajnymi pomysłami i świetną oprawą wizualną. I tak jest przez pierwsze 6 tomów, potem zaczyna się kombinowanie, wyrywanie z kontekstu i w efekcie dostajemy kiepską historię, opowiedzianą nieskładnie i chaotycznie, zakończeniem Deus ex machina w stylu "I gdy Jenny już żegnała się z życiem, niespodziewanie na faceta z nożem spadł latający spodek." Może gdyby pojawił się jakiś dalszy ciąg byłoby lepiej... niestety mandragora upadła, grzebiąc razem ze sobą parę dobrych serii, więc nigdy się nie dowiem.

Co do madragory: upadła po wydaniu zaledwie czterech zeszytów Rising stars, które zapowiadały się naprawdę świetnie - w pewnym mieście rodzi się 113 superbohaterów o przeróżnych mocach. Historia to wspomnienia ostatniego z nich, który rozważa, kto i dlaczego wymordował jego przyjaciół. Ale z tego co mówił ziomek z kika, po tych 4 zeszytach poziom serii leci na łeb na szyję w dół, także z jednej strony nie ma co płakać, a z drugiej nadal wielka szkoda.

4 tom lucyfera za mną. Co mogę powiedzieć - z jednej strony naprawdę dobra historia z rozbudowaną własną mitologią, wielowątkowa fabuła, pokazanie wielu spraw od strony wielu postaci. Autor nie ma oporów, by przedstawić na 50 stronach historię zwykłej dziewczyny, która tylko delikatnie ociera się o plany lucjana, tylko po to, by podkreślić smak całej serii. Z drugiej, głównego bohatera ciężko jest polubić. To straszny sukinsyn, który nie ma nawet dziesiątej części tego uroku i klasy co constantine. Dumny, pyszny, wyniosły i do ciężkiej cholery - bezbłędny. Nie da się go zaskoczyć, wszystko planuje ze stuletnim wyprzedzeniem, wszystko zawsze wychodzi na jego korzyść. Czytam, bo mam nadzieję, że będę świadkiem jego ponownego upadku.

O mangach już opowiadałem. Miałem parę tomów bleacha, ale trafiły na outlet, bo nie byłem w stanie przełknąć parszywego polskiego tłumaczenia. Był jeszcze Beautiful people - zbiór opowiadań autora Balsamisty, ale okazał się porażką, że o kurde. Jedyny fajny pomysł został przedstawiony tak skrótowo i po macoszemu, że aż boli. Ca jakiś czas kupuję jeszcze tomik resident evil, ale to raczej takie fajne czytadło o naparzaniu zombie, niż coś ambitnego. Lubię, bo gra bardzo mi podeszła, ale myślę, że reszcie się niezbyt spodoba.

O parę słów na temat Białego Orła (wstyd na skalę europejską), authority, planetary i XIII poproszę już Damiana.

P.S. Prawdopodobnie pominąłem coś z mojego zbioru, ale wyjdzie w praniu


http://img11.imageshack.us/img11/6619/aaa2ye.jpg

Offline

 

#5 2012-10-29 19:52:42

 Damian

Geroge R.R. Martin

Zarejestrowany: 2011-09-30
Posty: 360
Punktów :   

Re: Komiks

o Białym Orle można powiedzieć tyle, że jest i na tym poprzestać, jeśli się nie chce mówić złych rzeczy.

Authority to fajne historie superbohaterskie, człowiek czyta, jara się i jest fajnie. gdyby nie Jenny Sparks to pewnie kochałbym bardzo.

Planetary to już zupełnie inna historia. ten komiks to takie superbohaterskie "Z Archiwum X", co moim zdaniem jest pomysłem o wiele bardziej oryginalnym i ciekawym niż Authority. co prawda poziom poszczególnych historii jest różny, ale jednak całości nie da się nie lubić. a poza tym Elijha Snow

XIII. jestem po lekturze pięciu części, które razem składają się na kompletną historię. komiks mocno zalatuje Jasonem Bournem, Jamesem Bondem i wszlekimi innymi superszpiegami o jakich słyszałem, a pewnie i kilkoma o których nawet nie mam pojęcia, jednak pomimo to intryga jest tak wyczapista, a pomysły na kolejne zeszyty tak dobre (moim number one jest zakład dla obłąkanych), że jaram się całym sercem. niestety rozwiązanie całej intrygi jest przekombinowane i ssie po całości ("chodźmy do tego gościa, on będzie wiedział, co trzeba zrobić"). ale wciąż jeszcze pozostaje do przeczytania wiele części i mam nadzieję, że seria wraca w nich na swój wysoki poziom.

zapomniałeś Przemku o Lovlessie. komiks mocno u mnie punktuje tym, że jest westernem. dodatkowe podbicia zalicza ukazywaniem całego syfu wojny secesyjnej. niestety plusy równoważą się z minusami jakimi są zagmatwana fabuła i niejasne motywacje postaci, przez co mam problem z jednoznaczną oceną tego tytułu.

nie wspomniałeś też o Spidermanie, ale tutaj wiadomo że albo ktoś lubi albo nie. ja lubię i się jaram, zwłaszcza historią z Dr Octopusem.


Stało się

Offline

 

#6 2012-11-01 01:07:45

Pepe

Pratchett

Zarejestrowany: 2011-10-07
Posty: 196
Punktów :   

Re: Komiks

Loveless jest właśnie dosyć prosty... Zresztą, niebawem otrzymasz kolejne tomy, to zrozumiesz. Osobiście rusza mnie fakt, że w lovelessie nie ma postaci pozytywnych. Skurwysyn goni skurwysyna a skurwysyn ich pogania. Az koniec końców żal mi tylko jednej postaci... no, ale bez spojlerów

Nie wspomniałem o spidermanie, bo nie ma o czym - klasyka i tyle. Wewnętrzne monologi parkera łapią mnie za serce jak mało co

A z tej samej serii był jescze street fighter, ale co tu mówić - na początku ssał po całości, potem zaczął się rozkręcać, a jak już się max podjarałem, to się skończył

No i jeszcze silent hill - jak cała seria - niby horror, ale potrafi się podobać i zaskoczyć dobrym pomysłem. Jak komuś uda się przebrnąć przez masakryczne rysunki Templesmitha i Salmana to polecam gorąco.

Kiedyś z serii dobry komiks czytałem jeszcze soul saga, ale musiał być strasznie słaby, bo zapamiętałem tylko to, że w zeszycie nie było strony bez roznegliżowanej, niezwykle hojnie obdarzonej przez naturę panienki


http://img11.imageshack.us/img11/6619/aaa2ye.jpg

Offline

 

#7 2012-11-05 15:12:53

Pepe

Pratchett

Zarejestrowany: 2011-10-07
Posty: 196
Punktów :   

Re: Komiks

Jestem po pięciu tomach spawna i muszę powiedzieć - jaram się.

W sumie to zwykła pelerynówka: żołnierz do zadań spcejalnych, rządowy zabójca zostaje zamordowany i trafia do piekła, gdzie podpisuje kontrakt z jednym z demonów. Kontrakt ma jednak parę knyfów, przez które Al Simmons wraca na świat, ale... dopiero pięć lat później. I wraca jako obdarzony piekielnymi mocami żywy, gnijący trup z wyczyszczoną pamięcią.
Dużo pomysłów jest mocno wyeksploatowanych, dużo spieprzonych. Nie ma powolnego odkrywania wielkiej tajemnicy, jak w XIII, bo Simmons co rusz przypomina sobie jakieś istotne szczegóły ze swojego dawnego życia. Po przeczytaniu niektórych rozdziałów podnosiłem łeb znad zeszytu i pytałem się: McFarlane naprawdę to napisał, czy robił se jaja? W jednym z rozdziałów Spawn chcąc chronić swój tymczasowy dom (czyli zaułek bezdomnych) doprowadza do wojny gangu nerdów z gangiem Creepów. Oba gangi wyglądają debilnie, debilnie się zachowują i oba mają na swych usłygach wielkiego, drużynowego cyborga o mentalności wcześniaka z płaskostopiem... A bitwa wygląda tak, że spawn napuszcza ich na siebie, włazi do śmietnika, czeka aż strzały ucichną, zabija ostatniego żywego bandziora i ta-dam! Zagrożenie minęło.

Seria ma swoje potknięcia (jak ten wyżej - chociaż to nawet nie było potknięcię, to zjebanie się z wieżowca na zbity pysk), jak i wzloty. A wzloty są naprawdę dobre. Mamy wątek detektywa, który cierpi moralne katusze przez fakt, że prawo i sprawiedliwość to dwie różne rzeczy, mamy wątek zwiedzania piekła, mamy wątek armi nieumarłych i ciekawy obraz życia pedofila-mordercy.

Seria wacha się pomiędzy totalnym dnem, a poziomem 4 tomu authority (szczerze polecam, śmierć jenny sparks przyniosła serii wieeele dobrego ). Mimo wszystko polecam, bo czegoby o SPAWNie nie mówić, to jednak jest to swiatowy klasyk. Szkoda tylko, ze image oddało serię po 26 zeszytach w ręce mandragory, a ta po kolejnych 17... no, wszyscy wiemy.


http://img11.imageshack.us/img11/6619/aaa2ye.jpg

Offline

 

#8 2012-11-05 18:21:05

 Damian

Geroge R.R. Martin

Zarejestrowany: 2011-09-30
Posty: 360
Punktów :   

Re: Komiks

Pepe napisał:

śmierć jenny sparks

jaram się!


Stało się

Offline

 

#9 2012-11-06 17:08:44

Pepe

Pratchett

Zarejestrowany: 2011-10-07
Posty: 196
Punktów :   

Re: Komiks

Kto by się nie jarał

Szczerze mówiąc, w pierwszym i drugim tomie JS aż tak mi nie przeszkadzała. Była wredna i władcza, ale jakoś to trawiłem. Dopiero w trzecim jest tak totalnie nie do zniesienia, że jej śmierć przyjąłem z głośnym Weeeeeeee!!!


http://img11.imageshack.us/img11/6619/aaa2ye.jpg

Offline

 

#10 2012-11-06 19:55:08

 Damian

Geroge R.R. Martin

Zarejestrowany: 2011-09-30
Posty: 360
Punktów :   

Re: Komiks

mi przeszkadza od samego początku.


Stało się

Offline

 

#11 2012-12-12 20:05:02

 Damian

Geroge R.R. Martin

Zarejestrowany: 2011-09-30
Posty: 360
Punktów :   

Re: Komiks

jednak wziąłem XIII do Poznania kolejne pięć tomów jakie dostałem od Przemka składa się na trzy odrębne historie. i tak najpierw dostajemy dwutomową historię o tym jak tytułowy bohater tropi swoją przeszłość, później jest jednotomowe tropienie numeru I (domyśliłem się kto zacz zanim zacząłem czytać), a na koniec znów dwutomowe tropienie przeszłości z rewolucją w jednym z krajów Ameryki Południowej w tle. z przyjemnością stwierdzam, że "Stan czerwieni" był jednorazowym wypadkiem przy pracy. choć kolejne części nie są już tak dobre jak pierwsze cztery tomy, to jednak jest całkiem dobrze.

bardzo podoba mi się całkiem fajne wykorzystanie motywu zapomnianej przez Boga i ludzi mieściny, w której przed laty dokonała się zbrodnia, którą wciąż próbują tuszować jej sprawcy. dobrze zrobiona historia, fajnie opowiedziana no i jest Mangusta. w pewnym momencie zacząłem się tylko zastanawiać czy aby na pewno w tym tomie poznajemy ostateczne nazwisko XIII. jakże się potem śmiałem

co do historii o tropieniu numeru I to również jest ona fajna, choć trochę mnie zaskoczyło, że wszystko rozgrywa się na przestrzeni zaledwie jednego tomu. jak już mówiłem tożsamości głównego antagonisty domyśliłem się wcześniej, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że w zasadzie nie było już żadnej innej rozsądnej opcji. tylko na fali tego czego dowiadujemy się w tomie ósmym zgrzytnęło mi zachowanie Waxa w "Stanie czerwieni". no i jest jeszcze pytanie dlaczego zamachu na numer XIII w wyniku którego stracił on pamięć dokonano w takim a nie innym miejscu.

ostatnia historia również jest bardzo fajna. co prawda tutaj również łatwo domyślić się tożsamości głównego złego (w zasadzie powtarza się schemat zastosowany przy numerze I), ale to niewielki minus. zastanawiam się tylko ile jeszcze można eksploatować motyw amnezji XIII i jak wiele nazwisk on może przyjąć.

co do całości serii to podoba mi się pojawianie się w późniejszych tomach postaci, co do których byłem przekonany, że już się więcej nie pojawią. fakt że niektóre mają tylko niewielkie epizody, ale jednak całkiem to sympatyczne. trochę mnie wnerwia sam główny bohater, bo taki on rycerski i w ogóle momentami bezpłciowy. na szczęście jest major Jones, która ma jaja i za siebie i za XIII


Stało się

Offline

 

#12 2012-12-12 22:34:57

Pepe

Pratchett

Zarejestrowany: 2011-10-07
Posty: 196
Punktów :   

Re: Komiks

Nie ma problemu, żebyś brał komiksy do Poznania. Nawet to lepiej jak dla mnie, bo szybciej poznam twoje opinie i szybciej komiksy odzyskam . Także dobrze zabezpiecz, coby się żadne z moich ukochanych dzieci nie poniszczyło, zawiń w gazetę, w teczkę i możesz wozić.


http://img11.imageshack.us/img11/6619/aaa2ye.jpg

Offline

 

#13 2012-12-15 10:55:21

 Damian

Geroge R.R. Martin

Zarejestrowany: 2011-09-30
Posty: 360
Punktów :   

Re: Komiks

będąc ostatnio w domu nadrobiłem Authority, Lovelessa i Rising Stars. po kolei zatem.

Authority. Pepe zaraz mnie znienawidzi, ale mówi się trudno. nie mogę tego nazywać inaczej niż zwykłym superbohaterskim czytadłem. trzeci tom ma naprawdę fajny pomysł: pradawna istota, która okazuje się bogiem chcącym zniszczyć ludzkość, aby zamieszkać na zgliszczach naszej planety. no mega. ale realizacja jest taka sama jak w dóch poprzednich tomach. Authority lata po świecie i nawala i nawala i jeszcze i wciąż. a potem lecą się rozprawić z samym przedwiecznym. finał historii sprawił, że ręce mi oklapły, a jedyny pozytywny akcent to śmierć postaci wiadomej. i nadchodzi tom czwarty. totalnie nie rozumiem Twojej podjarki Pepe. jak dla mnie czwórka w niczym nie różni się od pozostałych tomów. a przepraszam jest bardziej brutalna i kreska nieco się zmieniła, przez co Apollo wygląda jak stary, gruby pedał. ale fabularnie mamy znów to samo, wielkie nawalanie poganiane wielkim nawalaniem. powiem szczerze, że jak dla mnie jest słabo. sam nie wiem dlaczego w zasadzie przerzucałem kolejne strony. 

Loveless. mocne zakończenie mocnej historii. każdy kolejny tom jest lepszy. patrząc teraz na całą historię, muszę przyznać, że rzeczywiście jest ona dość prosta. strasznie podobało mi się jak w końcówce Wes odwiedzał wszystkie ważniejsze postaci dramatu, to był naprawdę kozacki motyw. epilogi moim zdaniem są zbędne, no może poza jednym. szkoda gościa...

Rising Stars. jedno proste skojarzenie: Watchmen. ale historia jest dobra. pierwszy tom strasznie mnie podjarał. czekam na kolejne trzy. a potem pewnie będę tęsknił.


Stało się

Offline

 

#14 2012-12-15 13:16:52

Pepe

Pratchett

Zarejestrowany: 2011-10-07
Posty: 196
Punktów :   

Re: Komiks

haha, nie no, ja wiem, że authority to dalej authority - jako pelerynówka powstała i pelerynówką pozostanie. Co do zakończenia trzeciej części odczucia mam podobne co ty - no skopane. A że czwórka ci się nie podobała - no przykro, nie musi. Mnie sie podobała dużo bardziej niż pozostałe, cała historia zdawała sie spójniejsza i jakoś mniej naiwna.

Loveless - epilogów faktycznie było dużawo. Najmniej mi się podobał ten taktujący o wyścigach konnych (btw. to tylko takie moje dziwne skojarzenie, czy dzieciak, który miał świetną rękę do koni był synem Ruth?) A najbardziej szkoda mi było najgorszego gnoja - sierżanta Foleya. Nie wiem czemu, koleś swoją opowieścią jakoś mnie rozczulił

Co do RS: udało mi się dorwać czwarty zeszyt. Pozostałe póki co są poza zasięgiem.


http://img11.imageshack.us/img11/6619/aaa2ye.jpg

Offline

 

#15 2013-01-07 19:16:33

 Damian

Geroge R.R. Martin

Zarejestrowany: 2011-09-30
Posty: 360
Punktów :   

Re: Komiks

czas w końcu napisać kilka słów o pewnych komiksach:

Darkness. zaczyna się bardzo sympatycznie. superzłoczyńca, który w pogardzie ma zmienianie świata na lepsze i zamiast tego woli wykorzystywać swoje nadprzyrodzone zdolności w służbie mafii to dobry pomysł na historię. przez pierwszych pięć zeszytów jest naprawdę godnie. niby typowy facet z bajerami w typowej patowej sytuacji, ale jednak jest to bardzo fajnie opowiedziane. no i kwestia przymusowego celibatu a potem przychodzi crossover z Witchblade i zaczyna się zuo i niedobro. raz że poprzednia historia jest ścięta przy samej dupie, dwa że fabuła kolejnych zeszytów które dane mi było przeczytać jest słaba, a trzy crossover totalnie rozwala uzyskany wcześniej klimat. szkoda bardzo.

Spawn. mam mieszane uczucia. sam pomysł jest świetny. wygląd postaci zarąbisty, choć absurdalny płaszcz jest komiczny. fajną rzeczą jest też to, że supermocny superbohater na stałe mieszka w obsranym zaułku z grupką bezdomnych. dodatkowo genialne jest przedstawienie Piekła. no i Violator. i mogę jeszcze długo o plusach Spawna. Anti-Spawn chociażby. dziennikarze...
ale niestety są też minusy, które sprawiają, że Spawn nie jest tak zarąbisty jak mógłby być. po pierwsze powtarzanie w każdym kolejnym zeszycie tragicznej historii Simmonsa. no ile można? po drugie Overt-Kill. po trzecie ogólna ciapowatość niektórych historii vide walka o zaułek (facepalm). no i nie do końca ogarniam motywacje szefów Piekła, Nieba i kilku innych postaci. są one niby jasno i klarownie przedstawione, ale niektórym rzeczom zwyczajnie brakuje sensu. dlaczego na przykład na Anti-spawna zostaje wybrany jeszcze większy skurwol niż Simmons?
podsumowując ze Spawnem na pewno warto się zapoznać, bo ma wiele kozackich motywów, ale mimo wszystko nie jestem w pełni usatysfakcjonowany.

Hellblazer. co tu dużo mówić trzeci tom trzyma ogólny wysoki poziom serii. nie czytałeś? przeczytaj! jaraj się! 

Biocosmosis. nie wiedzieć czemu jak czytałem tę serię pomyślałem sobie o Białym Orle i ze smutkiem stwierdziłem iż szkoda, że Polacy takich rzeczy nie robią (za co jak widać na shoutboxie zostałem wyśmiany), a później dowiedziałem się, że Biocosmosis jest dziełem Polaków. dziełem świetnym genialnie nawiązującym do klasyki sci-fi jak choćby Gwiezdne Wojny, Obcy czy Warhammer 40k. póki co istnieje tylko pięciotomowa saga Emnisi i trzy antologie. póki co dane mi było zapoznać się z Emnichami. każdy kolejny tom jest opowiedziany z perspektywy innego członka zakonu i stanowi odrębną historię, która jednak dorzuca swoje cegiełki do fabuły całej sagi, która znajduje swój finał w tomie piątym. historia jest co prawda opowiedziana trochę skrótowo, ale jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało. chyba za bardzo byłem pochłonięty samymi emnichami, rysunkami i wyłapywaniem kolejnych składników tego koktajlu motywów sci-fi. jaram się. jaram się bardzo i czekam na kolejne odsłony.

Solanina jak na razie nie zmęczyłem. było coś jeszcze?


Stało się

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.rpsite.pun.pl www.narutograa.pun.pl www.funnykillers.pun.pl www.talesofshinobi.pun.pl www.farmumb.pun.pl